Pamiętam przed laty, jeszcze z okresu PRL czas, w którym telewizja i ogólnie media tej sowieckiej kolonii, zaangażowane były w uczone dysputy na temat tego czym jest ETA, czym Frakcja Czerwonej Armii, czym Czerwone Brygady i dziesiątki innych tego typu bojówek (mało kto już pamięta ich nazwy i skróty). Owe dysputy zakańczane były zwykle puentą w której państwom ongiś „Zachodu”, tzw. niekwestionowane autorytety naukowe i dziennikarskie, wytykały błędy popełniane w walce z „reprezentatywnym” głosem, uciskanych przez burżuazyjne władze społeczeństw (wyjątkowo pokrętny termin ale niech już zostanie). Z dyskusji między innymi, można było się dowiedzieć, że beznadziejność położenia tych narodów, popchnęła je ku aktom desperackim (o terroryzmie w tym czasie nikt nawet nie wspominał, to jest w Polsce pojęcie stosunkowo nowe), stąd konieczne było – w zgodnej ocenie speców i żurnalistów – podjęcie radykalnych kroków zaradczych – w domyśle mających oczywiście torować drogę „zaprzyjaźnionej” z narodami „zachodu” Armii Czerwonej.
Pamiętam zarazem czas w którym temat tych terrorystycznych organizacji został nagle ucięty, z powodu równie nagłego jak ich pojawienie się, ich zniknięcia, przypadającego na czas upadku imperium sowieckiego, czyli przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Dziś nikomu, kto ma w ogóle pamięć i świadomość istnienia wyżej wymienionych organizacji, nie przyszłoby nawet do głowy, by traktować je inaczej jak tylko w kategoriach terrorystycznych, służących sianiu zamętu i atmosfery zagrożenia wśród obywateli tzw. „zachodu”. To właśnie cywile, a nie „zachodnie” armie, stały się głównym celem zorganizowanego ataku sowietów, z pomocą specsłużb, usiłujących obrócić demokratyczne instytucje, przede wszystkim wolne wybory, przeciwko wówczas jeszcze naprawdę wolnym narodom. Nie udało się. Polityka Reagana i Thatcher, prowadzona przy wydatnym wsparciu przemian w PRL papieża Jana Pawła II, położyła kres sowieckiej potęgi. Permanentnie prowadzone wojny, ostatnia od roku 1979 – w Afganistanie, będąca prawdziwym katalizatorem zmian (stąd mój wniosek o niezdolności Armii Czerwonej do interwencji w Polsce w roku 1981), wydrenowały komunistów „do cna”. Ekonomiczne niedomagania, których symbolem w Polsce Ludowej są do dziś przechowywane przeze mnie kartki na żywność, nie mające już na koniec żadnego pokrycia, złamały sowiecki kręgosłup i tym samym kręgosłup finansowanych przez nich pospolitych bandytów, wymachujących sztandarami równości, braterstwa i przyjaźni. Inaczej można powiedzieć, że to nie walka z panoszącymi się na „zachodzie” terrorystami była kluczem do ich pokonania. Potrzebna była polityczna wola podjęcia wojny z nieszczędzącymi środków wsparcia (pieniądze, szkolenia itp.) ich moskiewskimi mocodawcami, a w wielu przypadkach i warszawskimi – do dziś zresztą bezkarnymi.
Wzięło mnie na te wspomnienia, bo tak się zastanawiam, kto obecnie finansuje kampanie oszczerstw i kłamstw, rozpowszechnianych w sprawie katastrofy smoleńskiej, ale nie tylko. Rzecz dotyczy także zupełnie nieważnych spraw, urosłych w reżimowych mediach, ni stąd ni zowąd, do rangi naczelnych jak związki partnerskie, małżeństwa homoseksualistów i lesbijek czy adoptowanie przez takie pary dzieci. Zharowany, w miarę normalny i uczciwy człowiek, usiłujący z największym trudem związać w tym skorumpowanym kraju koniec z końcem, nie wpadłby nawet na pomysł, by jakiejkolwiek maści anomaliom, najoględniej mówiąc, przekazywać na wychowanie dzieci, czego dowodem niech będzie fakt, że jak żyję nie słyszałem, żeby ktoś spośród moich znajomych prowadził w ogóle rozmowy na ten temat (może Państwo macie inne doświadczenia ?).
A tak swoją drogą, sami spróbujcie Państwo oszacować, ile prac habilitacyjnych, przeprowadziłyby Panie psycholog i pedagog dla udowodnienia zbawiennego wpływu na proces resocjalizacji i rozwój dzieci, powierzenie ich na wychowanie, znudzonym w zakładach karnych kryminalistom. Niejeden panel dyskusyjny odbyłby się w tej sprawie. Niejedne słowa uznania padłyby w kierunku zarażonego europejskim postępem idioty, który forsowałby przedstawione wyżej rozwiązanie. Wreszcie, to co w tym wszystkim najgorsze, niejeden dałby się przekonać, wygłaszanym w postępowych mediach argumentom.
Przy okazji, nie można także nie wspomnieć o działalności tzw. zielonych wszelkich odcieni, torpedujących potrzebne inwestycje, którzy ostatnio nieco ucichli lecz niebawem zapewne nasilą swoją aktywność w związku ze staraniami na rzecz uruchomienia wydobycia gazu łupkowego w Polsce z czym związane jest obniżenie pozycji na rynku rosyjskiego GAZPROMU.
Zastanawiam się, kto stoi za bezczelnym i bezceremonialnym okłamywaniem ludzi i podejmowanymi próbami całkowitego – na szczęście nieskutecznego – ich wykolejenia. Oczywiście mogę się mylić ale postawiłbym tezę (nie zaszkodzi sprawdzić), że mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją podejmowaną za grube pieniądze z wykorzystaniem „pożytecznych idiotów”, których nie tylko w Polsce nie brakuje.
Myślę, że gdyby zupełnie na chybił trafił, spróbować poszperać w źródłach finansowania mediów czy dziennikarzy, podających „niezależne” informacje, które w niedługim czasie okazują się być przewrotnym łgarstwem, moglibyśmy odkryć ciekawe związki i dotrzeć do jeszcze ciekawszych ludzi. Jestem pewien, że bardzo przybliżyliby nas oni do wyjaśnienia prawdziwych przyczyn śmierci Prezydenta Kaczyńskiego.
Panowie Prokuratorzy ! Więcej odwagi, czuję w kościach, że jeżeli nie WY to z całą pewnością MY, jesteśmy naprawdę blisko…