
Wydarzenia na Ukrainie wpłynęły na polską politykę zagraniczną. To fakt. W jej dotychczasowym kształcie splajtowała ona do tego stopnia, że trzeba było przeorientować ją o 180 stopni, co w praktyce oznaczało powrót do polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego. Nikt nie ma już chyba co do tego wątpliwości. Resety Tuska, Sikorskiego czy Komorowskiego w stosunkach z Rosją nie wychodzą obecnie poza granice trwania w kłamstwie smoleńskim. Bez wątpienia zaprzeczyłby mu sam Putin, gdyby tylko znalazł się odważny zapytać go o katastrofę i jej przebieg. Jego arogancja sięgnęła apogeum.
Więcej